poniedziałek, 27 maja 2013

Seventeen : One Direction is my life.

Wielu z was po przeczytaniu tego posta może pokochać lub przestać hejtować 1D. Czym oni są winni hejterom ? Kim są hejterzy ? Już kiedyś pisałam definicję koleżance więc pozwólcie że ją zacytuję. Dla mnie
Hejtarzy to grupka ludzi którzy wiedzą że nic nie osiągną w życiu i wyżywają swój los na innych. Są bez wartościowi i przez słowa które obrażają myślą że coś osiągną. Zazdroszczą gwiazdą lub takim małym gwiazdą aska czy tt tego co mają. Mają nadzieje że gdy oni powiedzą im kilka słów oni się zamkną w sobie i przestaną robić to za co hejterzy ich hejtują. Innymi słowy : NIENAWIDZĘ ICH !! Może ktoś właśnie z tej grupki to czyta i może go to urazić ale przecież hejterzy mówią "Mamy prawo wyrażać swoje zdanie.". Oczywiście że macie, więc teraz proszę wysłuchać nas czyli fanów, których idole nic wam nie zrobili. Myślę że gdyby jakiś hejter odpowiedział sobie na pytanie "Czemu ja ich tak nie lubię ?" nie znałby odpowiedzi. Oni są tak przebiegli że dla zemsty lub udowodnienia komuś i powiedzenia "Patrz, jestem hejterem !" zrobią wszystko. To jest ich celem w nudnym życiu. Co można o nich jeszcze powiedzieć ? Mogłabym pisać i pisać. Wiecie, jestem Directionerką i nie wstydzę się tego. Myślicie że jak każda Directionerka nienawidzę Taylor bo była z Harrym. To się mylicie. Ja wręcz przeciwnie lubię Taylor i się tego nie wstydzę. Nie przyjmuje określeń na nią w stylu deska, lesba czy inne. Są one po prostu okrutne i niestety muszę to powiedzieć w ten sposób Directionerki stają się hejterami. Każda fanka One Direction walczy z hejterami. Każda walka jest dla nas przegraną. Taka jest prawda a ja zdania o hejterach nie zmienię. Koniec kropka !

Gdyby ktoś zapytał mnie "Za co kochasz One Direction?" odpowiedziałabym : One Direction to przede wszystkim piątka chłopaków, która zmieniła moje życie na lepsze. Gdyby nie oni nie poznałabym Kocia3ek i Izy, prawdopodobnie teraz bym tu z wami nie była. 1D to 1D. To po prostu wariaci, którzy są zawsze uśmiechnięci. Z dnia na dzień dowiaduję się o nich czegoś więcej, czegoś nowego czego do tej pory nie wiedziałam. Na początku trudno mi było zapamiętać ich imiona. Zawsze o którymś zapominałam. Taki to był mój los. One Direction to moje życie, to jedno wielkie serduszko , jeden wielki zespół , to piątka chłopaków... Ostatnio w moim życiu wydarzyło się dużo rzeczy i tych dobrych i tych złych. Dobre to chyba na pewno to że w końcu uporałam się z moim byłym. Przestał do mnie pisać wiadomości na Facebooku w stylu "Hej. Wybacz mi Karolina proszę.". Dzięki Boże że z nim zerwałam. Przestał mi pisać SMS-y " Hej karolina. odpisz na facebooku albo pogadajmy na przerwach. Proszę". Jeszcze z małej litry moje imię. Jak on może ? To jedna dobra wiadomość a druga to to że się zakochałam. Tak ja, zwykła dziewczyna, która kilka tygodni temu straciła chłopaka i była po burzliwym związku zakochałam się. A żeby było ciekawiej w koledze z klasy. Ja nie miałam u niego szans.. On ma dziewczynę , ja - paszczur jakiego nie ma na tej planecie. Los mój był skazany na samotność. Musiałam się komuś wyżalić więc napisałam do mojej przyjaciółki coś w stylu "Hej. Mam problem.. Zakochałam się.. ". Tak to się zaczęło. Co dalej ? Następnego dnia, pisze do mnie mój wybranek i mówi żebym weszła na maila. Wchodzę a tam wiadomość od niego. Myślałam że zemdleję. Nie zgadniecie co mi napisał ! "Hej.. Chcesz ze mną chodzić ?". Szczena mi opadła. No ale jak to ? On ma dziewczynę. Napisałam do niego a tu się okazało że z nią zerwał dla mnie. Czyż to nie słodkie ? Niestety, jak to ja byłam wtedy powodem żartów w szkole więc od razu wpadł mi na myśl żart. Nie fajnie było słyszeć od kolegi że cię kocha a następnego dnia że grał w butelkę i to było wyzwanie, no ale już. Poniedziałek.. Przyszłam do szkoły cała roztrzęsiona. Co się miało stać ? Miał mnie zapytać i powiedzieć mi te piękne słowa prosto w twarz. Tak to wyszło że jesteśmy teraz ze sobą już 6-7 tygodni i układa nam się świetnie. Pisząc te słowa właśnie z nim piszę. Kocham Go nad życie :* <3.

Inną rzeczą, która dała się we znaki jest nauka. Nie wiem co robię źle ale opuściłam się w nauce. Ze sprawdzianów (z matmy) 1,2. Koszmar... Ja nie chcę więc poniekąd dlatego nie pisałam przez tak długi czas. Mam nadzieję że się nie obraziliście na mnie.. i cały czas mnie pamiętacie. Czekajcie na następny post ! ~ Karolina ;-)


środa, 22 maja 2013

Sixteen:A snippet of my life

Wiem,że może was ani trochę nie zainteresować,nie mam o czym pisać,ale napiszę,żeby mnie nie wyrzucono z bloga.Miałam cały czas kare na kompa i wgl...A wczoraj zjebałam sobie telefon ;/

Napisałabym o czym innym,ale nie miałam.Przepraszam z góry wszyskich,którzy nie lubiaą tego zespołu.

Nie wiem dokładnie kiedy to było,ale chyba kilka dni po wypuszczeniu WMYB. Godziny wieczorne. Wchodzę na youtube i na dużym okienku kadr z teledysku.Wchodzę,bo wydaje się ciekawe.Słucham i słucham,tak kilka razy i zaczyna mi się podobać.Potem poszłam spać.Na następny dzień w szkole nuciłam cały czas tą piosenkę.Wiele osób pytało się meni co to za piosenka.Nie pamiętałam nazwy,ani zespołu,więc odpowiadałam "moja ulubiona".Nie kłamałam.Kochałam tą piosenkę.Potem nauczyłam się tekstu,wiedziałam jaki zespół ją śpiewa.Zaczęłam szukać w necie informacji na temat "Łan Derekszyn"(tak to wymawiałam,bez hejtów).Pamiętam,żę pierwsze zdjęcie z 1D,które było na mojej tapecie to chłopcy w swoich kombinezonach.Wszystkich członków nauczyłam się w 10 minut.Wszystkich oprócz "Luisa Tomninsolona".Hah. Teraz,gdy przypominam sobie trud,jaki sobie zadawałam ucząc się nazwiska Lou,nie mogę powstrzymać się od śmiechu ;)A teraz?Mogę jednym tchem wymienić imiona chłopków.Ale nadal mam problemy z zapamiętaniem dat urodzin.Pamiętam Lou,Hazzy i chyba tyle ;/ Dużo,bardzo dużo czasu minęło od tamtego dnia,ale ja będę go pamiętać do końca życia.Oo,a teraz jeszcze sobie przypomniałam,że miałam takiego bzika na punkcie chłopców,że cały pokój był w plakatach i rysunkach ;) Ale to nie tak było cały czas.Gdy urodziła się moja siostra,która teraz ma 2,5 roku,przestałam być Directionerką. W ogóle nie słuchałam chłopców,wyrzuciłam ich plakaty,miałam ich dość.NiIe wiem czemu,ale ich znienawidziłam.To było takie....dziwne.Ostatnimi dniami też nie słuchałam chłopców,ale dzisiaj na youtube napisałam "One Direction all songs" i włączyłam filmik,który trwa 3 godziny.Teraz,gdy to piszę,jest 2:14 (dwie godziny i czternaście minut) hah.Że mi się chce.A czemu?Bo jestem Directioner.Wiele razy spotkałam się z sytuacjami,gdzie obrażano chłopców-zawsze ich broniłam.Kocham ich,bardzo.10 czerwca lecę do Londynu,miałam nadzieję,że będę na koncercie chłopców,ale oni będą w Ameryce.I mam zawsze pecha.

~Ewelina

czwartek, 9 maja 2013

Fifteen: Bulgotki, dziwki, rowery, geniuszki- mam już dosyć tego dnia...

Dzisiaj jest czwartek... KA BUM TSSS!!!
Tak, wiem, nie spodziewaliście się tego w ogóle.
Zaczniemy od początku, co?
Tak, więc... Obudziłam się dzisiaj w iście fantastycznym humorze... Serio, aż chciało się wstać, zjeść śniadanie, założyć ten pierdzielony plecak na plecy i iść do szkoły. Tak, pójście do szkoły możemy generalnie pominąć, ale ogólnie chciałam podkreślić dramaturgię chwili i zależało mi, byście poczuli moje szczęście dzisiejszego poranka.
W szkole nie działo się w sumie nic ciekawego. Poza tym, że co chwilę wpadałam w dżumę, a kiedy Jossie udało się mnie z niej wyciągnąć (padło na lekcję języka niemieckiego) zostałyśmy upomniane chyba z 45 razy. W sumie nie dziwię się Pani W., bo przy naszej ławce zgromadziło się dość sporo osób, ponieważ rozdawaliśmy role do naszego SHREK REMAKE na Zielonej Szkole. Wychodzi na to, że mam chyba być smoczycą, czy ki pies... A wiecie... Ona ma dzieci z OSŁEM!!! Haha, Paulinko ogarnij...
Lekcja języka polskiego również przedstawiała się dosyć interesująco, ponieważ to właśnie od niej zaczęła się nasza głupawka z Jossie. Pani gadała coś o symbolach mądrości, nasz dialog:
Ja: Delfiny są mądre...
Jossie: Cośtamcośtamcośtam *nie zrozumiałam*
Ja: Co?!
Jossie: Cośtamcośtamcośtam *znów nie zrozumiałam*
Ja: CO?!
Jossie: Cośtamcośtamcośtam...
Ja: Jakie bulgoty delfinów?
Jossie: *faceplam* Delfiny to symbol głupoty!
*BRECHTU BRECHTU BRECHT*
Potem Pani M. zaczęła nam dyktować notatkę:
"Autor wykorzystuje..."
Kolega z ławki za nami: DZIWKI!!!
Jossie zapisuje: Autor wykorzystuje dziwki...
Kiedy wyszłyśmy ze szkoły rozpoczęła się pogadanka na temat rowerów, rowerzystów, kasków rowerowych, maratonów rowerowych i wycieczkach rowerowych, podczas której nasza przyjaciółka trafnie stwierdziła, iż "Nie jest geniuszką rowerów", gdyż prawie wypierdzieliła się usiłując wjechać na schody.
Potem byliśmy na angielskim, gdzie po dziesięciu minutach ciszy musieliśmy opisać swoje życie jako banknot.
Poszliśmy także do Franciszka, a ja muszę przyznać, że było całkiem słitaśnie, bo zapożyczyliśmy pianino jego siostry i gitarę jego taty i muzykowaliśmy.
Byłam także u fryzjera. Baba obcięła mnie jak w jakichś latach 70tych i włosy przysłaniają mi chyba całą twarz, ale kij z tym... Trzeba żyć dalej :) To tylko włosy- odrosną...
*Powtórzyłam słowo "być" z 10 razy, ale nie chce mi się zmieniać*
To byłoby *kurde, znowu* na tyle.
Kocham Was <3
~Kocia3ek