piątek, 26 kwietnia 2013

Fourteen: A small but the happiest man in the world

Dzisiejszy dzień uważam za udany! Co się stało? Dla was nic specjalnego ale dla mnie... do kupa emocji i miłych wspomnień. Miałam konkurs teatralny... Wystawialiśmy przedstawienie 'Imć pan Twardowski'. Głupie ale przyniosło sukcesy. Od początku..
Wstałam rano i zastanawiałam się co będzie.. Wyszykowałam się i ruszyłam w stronę szkoły. Równo o 8.00 wszyscy razem poszliśmy na autobus. Dojechaliśmy a tam czekała już na nas pani, która jechała samochodem wraz z rekwizytami. Wylosowaliśmy nr który świadczył o tym którzy będziemy. W naszym przypadku była to 5. Potem bym pomyślała 'Szczęśliwa 5' ale wtedy jeszcze nic nie podejrzewałam. Obejrzeliśmy 4 przedstawienia i my! Panie nie były z nas dumne ale daliśmy radę co było najważniejsze. Potem jeszcze  4 przedstawienia i jury zaczęło obrady. Czas leciał wtedy jakoś wolniej. Każdy czekał na ten moment. W moim zegarze w umyśle trwało to tygodniami a tak na prawdę  jakąś godzinę. Właśnie, po godzinie nadeszła ta chwila. 3 miejsce... nie my.. 2 miejsce.. nie my.. Potem organizatorzy trzymali nas w niepewności gdyż rozdawali w tym czasie wyróżnienia dla nauczycielki. Cały czas trzymałam kciuki.. Nagle usłyszałam przez mikrofon "Nadszedł długo oczekiwany moment...".Spięłam się i nasłuchiwałam kto zajął to najlepsze, pierwsze miejsce.. nagle, nie uwierzyłam własnym uszom! Przez mikrofon usłyszałam nr swojej szkoły! Dziewczyny zaczęły na mnie skakać, piszczeć, wrzeszczeć a do mnie nie docierało że wygraliśmy! Dostaliśmy nagrody, wszyscy nam gratulowali.. wspaniale !! :D
Może i ten post nie był długi ale mam nadzieję że mnie rozumiecie ;*
~ Karolina :)

1 komentarz:

  1. Fajny blog ;) dodam do obserwowanych
    http://nolifexxx.blogspot.com/ link do mojego, masz czas wpadnij ;)

    OdpowiedzUsuń